Tak naprawdę to nie lubię amerykańskich miast. Każde z nich wygląda tak samo, wszystkie zbudowane są według tego samego planu i brak w nich historii i klimatu. Jest jednak parę wyjątków, które przyciągają swoją magią, położeniem, czy też specyficznymi atrakcjami. O „Mieście Aniołów” słyszał prawie każdy. Wiedzeni ciekawością postanawiamy przekonać się, czy Los Angeles jest warte zachodu.
Santa Monica
Do Los Angeles prowadzi nas malownicza U.S. Route 101. Droga wije się wzdłuż zachodniego wybrzeża Kalifornii. Mijamy Malibu – domicyl wielu gwiazd branży rozrywkowej i zbliżamy się do Santa Monica, które leży tuż u bram Los Angeles.
Santa Monica znana jest piaszczystych plaży i bogatego nocnego życia. Symbolem miasta jest jego molo „Santa Monica Pier”, przy którym ma swój koniec słynna Route 66, trasa o długości 3939 km, łącząca Chicago z Los Angeles.
Rozpoznawalnym punktem na plaży w Santa Monica są drewniane domki ratowników, znane z amerykańskiego serialu „Słoneczny patrol”.
Na „Santa Monica Pier” znajduje się również „Bubba Gump Shrimp Company”– sieć restauracji, której powstanie zostało zainspirowane filmem „Forrest Gump”. Rybki i owoce morza, serwowane w restauracji czuć już na odległość, więc uwieczniamy ją na zdjęciu i ruszamy w kierunku morza.
Jak widać symbole przemysłu filmowo-telewizyjnego w L.A. spotyka się na każdym kroku. To tutaj znajdują się największe wytwórnie filmowe USA. Być w Los Angeles i nie odwiedzić jednego z nich, to jak być w Las Vegas i nie wejść do żadnego z kasyn!
Paramount Pictures
Decydujemy się na wizytę w Paramount Pictures – jedną z najstarszych i wciąż działających wytwórni w USA.
W ciągu dwugodzinnej wycieczki poznajemy kulisy pracy Paramount Pictures. Zaglądamy do pomieszczeń studyjnych, garderób i charakteryzatorni. Niestety aktorów przy pracy filmować nie można!
Udaje nam się sfotografować małpkę z serialu „Animal Practice” w czasie zasłużonego lunchu.
Hollywood
Po wizycie w prawdziwym studiu filmowym, czas na spacer po Hollywood.
Hollywood kojarzy się przede wszystkim z Oskarami, śmietanką filmowej branży i premierami światowego kina. Nic dziwnego, że słynny Hollywood Boulevard ściąga rzesze turystów z całego świata. To dla nich wzdłuż „Alei Sław” powstały sklepiki z kiczowatymi pamiątkami, chińskimi koszulkami z nadrukiem Los Angeles. Na ulicach Hollywood ciężko wyobrazić sobie jej świetność i blask.
Jest jednak parę miejsc, które warto zobaczyć jak Teatr Chiński Graumana, Dolby Theatre, znany z corocznych ceremonii wręczenia Oscarów, czy Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud. W tym ostatnim mieliśmy najwięcej zabawy!
Najbardziej niedostępną figurą okazał się być sam Barack Obama. Zdjęcie z nim można było sobie zrobić tylko za specjalną opłatą i przez profesjonalnego fotografa!
Obserwatorium Griffith
Naszym kolejnym celem jest wzgórze z „Hollywood Sign” i Obserwatorium Griffith.
Obserwatorium Griffith znajduje się w południowej części wzgórza Hollywood i słynnie z nieziemskiego planetarium i cudownej panoramy.
Stałym elementem miasta Los Angeles jest nieprzyjemny smog, który jak mgła w San Francisco, nieprzerwanie otacza miasto.
Beverly Hills
Następnego dnia udajemy się do jednej z najbardziej ekskluzywnych miejscowości w USA Beverly Hills. Kontrast z kiczowatym Hollywood jest porażający. Na Rodeo Drive znajdują się luksusowe sklepy i butiki. Spotkać tu można międzynarodowe marki jak Giorgio Armani, Gucci, Dolce & Gabbana, Prada, Valentino, Hugo Boss, Chanel itd.
A na koniec typowy amerykański domek z zielonym trawnikiem.
Informacje praktyczne:
Noclegi: Dla zmotoryzowanych polecam hotel Crystal Inn Suites & Spas poza centrum Los Angeles w Inglewood. Nazwę Spa można sobie darować, bo basen był akurat nieczynny, ale pokoje bardzo przestronne i wyposażone w mikrofalę i lodówkę. W pobliżu cały węzeł autostrad, więc szybko można się przemieszczać. Cena za 3 noce 272 $, co na Los Angeles to niewiele.
Paramount Pictures: Bilet wstępu rezerwuje się na dzień przed przez internet i płaci kartą kredytową. Koszt 48$ za dwugodzinną wycieczkę z przewodnikiem.
Warto zaopatrzyć się w książeczki z kuponami ze zniżkami na wstępy do muzeów, noclegi i restauracje. Można je dostać w Welcome Center i czasami w hotelowej recepcji.
Downtown Los Angeles: Szkoda czasu na zwiedzanie, bo nic tam ciekawego nie ma!
Ogólnie główną atrakcją Los Angeles jest przemysł filmowo-telewizyjny i piaszczyste plaże Santa Monica. Jest to raj dla miłośników kina i rozrywki. Niemal każde z wytwórni filmowych oferuje w swoim repertuarze zwiedzanie kulis wytwórni. Dla samego spaceru po Hollywood, bez zaglądnięcia do filmowej kuchni, przyjazd do L.A. moim zdaniem nie ma sensu.
Spodobał ci się mój wpis? Pragniesz odbyć podobną podróż i masz jakieś pytania? Skomentuj poniżej, podziel się nim z innymi, albo napisz do mnie maila.
Podróżniczka i autorka siedmiu e-booków, miłośniczka Karkonoszy, Meksyku oraz road tripów na własną rękę. Tworzy gotowe plany podróży i poradniki. W jej repertuarze znajduje się 15-miesięczna wyprawa po Ameryce Północnej i Południowej, trzy-miesięczna podróż kamperem po Australii oraz liczne road tripy po krajach skandynawskich i Europie.