Jaka jest wasza podróż marzeń? Takie pytanie padło na portalu podróżniczym National Geographic i to pytanie zainspirowało mnie do napisania tego wpisu.
Najchętniej pojechałabym na bezludną wyspę. Bez Internetu, bez telefonu, bez telewizora, bez radia, bez laptopa. Tylko ja i wyspa. Bo tak naprawdę gdziekolwiek jestem w podróży, to mam wrażenie, że jestem tam tylko pozornie. Jakby połowicznie. Jedną nogą na urlopie, a drugą wciąż w domu. Bo albo dostanę sms-a od rodziny bądź przyjaciół. Albo skręcę do kafejki internetowej sprawdzić emaile. Innym razem włączę telewizor i powali mnie natłok informacji. Nigdy jeszcze nie udało mi się wyjechać i być sam na sam z wybranym miejscem. Choć na parę dni oderwać się od mojego świata i zapomnieć, że istnieje. Takie małe marzenie, ale jak ciężkie do zrealizowania!
A ty gdzie byś pojechał w podróż marzeń? Skomentuj poniżej, podziel się nim z innymi, albo napisz do mnie maila.
Podróżniczka i autorka e-booków, miłośniczka Karkonoszy, kultury meksykańskiej oraz natury. Uwielbia samodzielnie planować podróże. W jej repertuarze znajduje się 15-miesięczna wyprawa po Ameryce Północnej i Południowej, podróż dookoła Skandynawii oraz liczne road tripy kamperem po Szwecji, Norwegii, Australii i Kanadzie.
Zgadzam się w 100% bezludna wyspa to jest raj, tylko, koniecznie nie może być prądu i telefonu 🙂
byłem na prawie bezludnej, więc na naprawdę bezludnej musi być super