Czy wierzycie w krasnale? W małe, kilkunastocentymetrowe skrzaty, z dużą głową i nosem, szpiczastą czapeczką i ciżmami na nogach? Krasnoludki mieszkają zwykle z racji niewielkiego wzrostu w szczelinach, mysich norach, dziuplach, szparach w podłodze, a także na strychach i w stodołach. Wrocławskie krasnale można jednak spotkać na środku ulicy. To właśnie we Wrocławiu spotkałam mojego pierwszego krasnala. Leżał sobie z wielkim, wypasionym brzuchem na pustym talerzu na Rynku przy wejściu do Pizzy Hut. Trochę się zdziwiłam, bo krasnale raczej nie pokazują się publicznie w biały dzień, ale cóż mamy XXI wiek, to i pewnie teraz i krasnale prowadzą nowoczesne życie…
Krasnal Turysta
Parę kroków dalej spotkałam drugiego krasnala. Na brzuchu miał aparat fotograficzny, w ręce mapę miasta i niósł wypakowany plecak. Obejrzałam się za siebie, czy ja właściwie jestem tam, gdzie myślę, że jestem. Wokół mnie toczyło się normalne życie i nikt nie zwracał uwagi na Krasnala Turystę!
Bank Krasnali
Moje zdziwienie osiągnęło stopień porównywalny ze zdziwieniem jaskiniowca, przed którym wylądował samolot, kiedy to ujrzałam oddział Banku Krasnali, a przed nim krasnala, wypłacającego pieniądze z bankomatu…
Wrocławskie krasnale
Krasnale na dobre zagościły we Wrocławiu, stały się wielką atrakcją tego miasta. Szczególnie upodobały one sobie Rynek i Stare Miasto. Odnajdywanie kolejnych figurek krasnali można świetnie połączyć ze zwiedzaniem Wrocławia. Organizowane są nawet specjalne wycieczki szlakiem krasnali. Największą frajdę sprawia jednak poszukiwanie krasnali bez jakiejkolwiek mapy…
Skąd się wzięły krasnale we Wrocławiu? Pierwszy krasnal zwany Papa Krasnal stanął w 2001 roku na ulicy Świdnickiej w miejscu, gdzie tzw. ruch happeningowy „Pomarańczowej Alternatywy” organizował swoje antykomunistyczne wystąpienia. Symbolem „Pomarańczowej Alternatywy” stała się postać krasnala, ponieważ działacze ruchu malowali krasnoludki na zamalowanych przez milicjantów antykomunistycznych napisach. Odtąd krasnale stały się nieodzownym elementem Wrocławia, a ich liczba stale przybywa, „bo czy chcecie, czy nie chcecie, krasnoludki są na świecie” (Maria Konopnicka).
i na koniec moim ulubieńcy…
To tylko parę przykładów wrocławskich krasnali. W mieście jest ich o wiele więcej! Może następnym razem uda mi się spotkać Bibliofila, Botanika i Chrapka…
Spodobał ci się mój wpis? Masz jakieś pytania? Skomentuj poniżej, podziel się nim z innymi, albo napisz do mnie maila.
Podróżniczka i autorka e-booków, miłośniczka Karkonoszy, kultury meksykańskiej oraz natury. Uwielbia samodzielnie planować podróże. W jej repertuarze znajduje się 15-miesięczna wyprawa po Ameryce Północnej i Południowej, podróż dookoła Skandynawii oraz liczne road tripy kamperem po Szwecji, Norwegii, Australii i Kanadzie.