Kiedy przyjechałam do Playa del Carmen po raz pierwszy poznałam tylko jej turystyczną stronę ze słynną ulicą Quinta Avenida, głośnymi beach clubami i lazurowym morzem. Tak jak większość turystów, spędzających tu swój dwutygodniowy urlop, chciałam zatankować jak najwięcej słońca i nacieszyć się beztroskim odpoczynkiem. Dzisiaj po kilkunastu tygodniach pobytu w tym mieście i życia wśród lokalnych poznałam tą drugą stronę Playa del Carmen.
NOWY E-BOOK
JUKATAN NA WŁASNĄ RĘKĘ
Poradnik i Plany podróży
Pobierz gratis 7-dniowy plan podróży i rozpocznij swoją przygodę z Meksykiem!
Dwa światy Playa del Carmen
Podczas gdy turyści wylegują się w drogich beach clubach…
… miejscowi chowają się przed palącym słońcem pod własnym parasolem bądź szukają innych zacienionych miejsc. 90 pesos za parasol i dwa leżaki to dla nich spory wydatek.
Podczas gdy turyści mieszkają w nobliwych, komfortowych resortach SPA z widokiem na morze…
… miejscowi żyją w prowizorycznych barakach, często bez światła i dostępu do bieżącej wody.
Podczas gdy turyści przechadzają się nobliwą Quinta Avenida i przesiadują w ekskluzywnych restauracjach przy muzyce mariachi…
… ta sama ulica w Colosio – dzielnicy mieszkalnej miejscowych, to zwykłe klepisko.
Podczas gdy turyści wydają fortunę na bogatą gamę sportów wodnych i innych atrakcji…
… sportem miejscowych jest zbieranie puszek, opróżnionych przez turystów. Sportem tym pałają się głównie dzieci. Przy wejściu na plażę w cieniu na zapełniony worek czeka rodzic, który spłaszcza puszki i oddaje je do punktu zbiorczego.
Podczas gdy turyści rozkoszują się pyszną meksykańską kuchnią…
… miejscowi skrobią własnoręcznie złowioną rybę, z której na prymitywnej kuchni polowej gotują zupę rybną.
Podczas gdy mocno wstawieni turyści świętują ferie wielkanocne na plażowym koncercie muzyki techno…
… wypijając przy tym ogromne ilości alkoholu…
… lokalni uczestniczą w dramatycznym spektaklu drogi krzyżowej.
Jakieś 30 lat lat temu w miejscu dzisiejszego kurortu była niewielka osada rybacka. Dzisiaj miasto liczy sobie ponad 100 tyś. mieszkańców. Życie Majów – rdzennych mieszkańców Jukatanu toczy się w cieniu luksusowych hoteli, ekskluzywnych restauracji i słynnego kurortu. Większość z nich zarabia tygodniowo tyle, co typowy turysta wydaje na jedno wyjście do baru.
Jak podróżując możemy wspomóc lokalną społeczność?
Czy podróżując możemy wspomóc lokalną społeczność? Jak najbardziej! Unikajmy noclegów w dużych sieciach hotelowych. Zamiast oferty all inclusive, korzystajmy z lokalnych restauracji. Kupujmy upominki bezpośrednio od lokalnych. Pamiętajmy o tym, że pokojówka, kelner, czy chłopak wnoszący nasze walizki, w większości utrzymuje się z napiwków od turystów. Zamiast korzystać z ofert biur podróży, zoorganizujmy podróż samodzielnie. Zapoznajmy się z kulturą i obyczajami miejscowej ludności. Z takiej podróży wyniesiemy o wiele więcej niż spędzając cały urlop w beach clubie i stołując się w hotelowej restauracji. I jeszcze jedno! Taka podróż będzie o wiele tańsza, niż all inclusive w wielkim resorcie.
Spodobał ci się mój wpis? Pragniesz odbyć podobną podróż i masz jakieś pytania? Skomentuj poniżej, podziel się nim z innymi, albo napisz do mnie maila.
Podróżniczka i autorka siedmiu e-booków, miłośniczka Karkonoszy, Meksyku oraz road tripów na własną rękę. Tworzy gotowe plany podróży i poradniki. W jej repertuarze znajduje się 15-miesięczna wyprawa po Ameryce Północnej i Południowej, trzy-miesięczna podróż kamperem po Australii oraz liczne road tripy po krajach skandynawskich i Europie.